poniedziałek, 9 maja 2016

Namiętna pobudka

Jeśli się obudzisz wiec że...
Ściągnełem Cię myślami
Tęsknię całym sercem
Za tymi chwilami
Gdy mnie dotykałaś
Wpatrzona w moje oczy
Gdy umysł się nie pytał
Dokąd serce kroczy
Twój oddech z warg spijałem
Drżącymi ustami
Wzniecając pożądanie
W powietrzu tuż nad nami
Delikatnych dłoni dotyk
Przyprawiał mnie o drżenie
Blask Twej nagiej skóry
Rozjaśniał wszelkie cienie
Zapach podniecenia
Spowijał nasze ciała
Namiętności fala
W otchłań porywała
Oddając się rozkoszy
Znikaliśmy dla świata
Jedynie czas wciąż czuwał
Złowroga ręka kata...

Zamknij teraz oczy
Juz jestem przy Tobie
Uśmiechnij się rozkosznie
Wiesz co teraz zrobię...

Koh-i-noor codzienności

Kartka pusta
Nęci bielą
Tam się wszystkie w ciszy ścielą
Szczypią w oczy
Prowokują
Czasem żartem zaskakują
Ukazują skryte myśli
Lub to co się nocą przyśni
Obnażają wnętrze duszy
Wtedy gdy się spokój kruszy
Płaczą
Krzyczą
Uleczają
W inne światy porywają
Dają zmysłom ukojenie
Wyrażają ból cierpienie
Skarbem wszystkich nasza mowa
Diamentami są zaś SŁOWA

poniedziałek, 2 maja 2016

Dylemat (blondynka czy brunetka)

W ogniu własnych wątpliwości
Brnę do celu wyczerpany
Choć zamysłem mym radości
Jestem całkiem załamany

Miałem wybrać co mnie cieszy
Co mi większą radość sprawi
Lecz się teraz umysł peszy
A rozdarte serce krwawi

Ciałem żądze zawładneły
Wpadła w oko mi blondynka
A jej wdzięki mnie ujeły
Zaprosiłem ją na drinka

Chciałem dobrze z nią się bawić
Swe uczucia w niej lokować
Lecz się ona nie chce stawić
W mych ramionach zameldować

Czarna za to chętnie wskoczy
Towarzystwo swe daruje
W końcu wciąż się ze mną droczy
Że się we mnie podkochuje

Pierwszej pragnę nie chcę zwlekać
Druga liczy na skinienie
Na blondynkę muszę czekać
Z czarną pewne mam spełnienie

"Cóż mam wybrać cóż mam zrobić?"
W głowie myśli mej tysiące
"Wziąść co dają czy też zdobyć?"
Poty zlały mnie gorące

Roztrzęsiony sam się gubię
I przeklinam niemoc swoją
Choć rozpustę bardzo lubię
Miłość była by ostoją

W tej rozpaczy odpowiedzi
Na dnie szklanki poszukuję
W barze niczym na spowiedzi
Cały wieczór przesiaduję

Moich żali wysłuchała
Niewzruszona ruda Anka
Te historie dobrze znała
Wszak nie lada z niej barmanka

Zaprosiła mnie do domu
By wyjawić rozwiązanie
"Tylko nie mów nic nikomu"
I ściągnęła mi ubranie

W podróż długą mnie zabrała
Pokazała nowe światy
Najpierw piórkiem mnie pieściła
Później ostre dała baty

Noc mnie całą pouczała
Aż opadłem całkiem z siły
A na koniec zapytała 
"Czy już wszystko wiesz mój miły ?"

Ciężko dysząc wyszeptałem
W stronę panny bardzo zwinnej
"Ja się w Tobie zakochałem
I już nie chcę żadnej innej !"

Tak dylemat rozwiązała
Uleczyła moją duszę
Tak się w rudej zakochałem 
I na inną się nie skuszę 

Przed siebie

W samotności pogrążony
Przemierzając dzike szlaki
Odnajduję spokój duszy
Uzupełniam wiary braki

Wiatr mnie pieści swoim śpiewem
Księżyc blaskiem koi oczy
Przeszłość skryta w gęstym mroku 
Bezustannie za mną kroczy

Światło wabi skryte myśli
Kuszą nowe wciąż obrazy
Idę naprzód pewnym krokiem
Nieświadomy co się zdarzy

Wyobraźnia się przeplata
Z przeżytymi juz chwilami
Łączę skryte me marzenia
Z ukrytymi wspomnieniami