W Jedrzejowie straszne rzeczy
Wrona nad kościołem skrzeczy
"Biada ludzie biada wam...
Wirus puka dziś do bram..."
W strachu wszyscy pogrążeni
Boją nawet własnych cieni
Piją zioła parzą skrzypy
Wirus gorszy wszak od grypy
Na nic leki i napary
Na nic modły pełne wiary
To choróbsko zbiera plony
Choć na szczęście to nie zgony
Całe rody u lekarza
Wirus dalej się rozmnarza
Padła nawet stara jędza
W toalecie noce spędza
Ola jednak butna dusza
Na wirusa z miotłą rusza
Nie chce leżeć czasu tracić
Ona woli się bogacić
Chce do pracy ruszyć wkrótce
Wiec ratunku szuka w .... wódce
Jeśli nic już nie pomaga
Niech się z kacem wirus zmaga
Załatwiła Bimbru beczkę
Oznaczyła jak apteczkę
I zaczęła leczyć ludzi
Czym od teraz podziw budzi
Całe miasto juz wesołe
Okupują nawet szkołę
Śpiewy słychać i wiwaty
Ktoś darował Oli kwiaty
Gdy nazajutrz wszyscy wstali
Ku zdumieniu ozdrowiali
Boli głowa lecz od kaca
Nic żołądków już nie wraca
Bieber mocny był Podlaski
Nie miał dla choróbska łaski
Rozgrzał mocno ludzkie ciała
Taka siła w nim drzemała
Od tej pory gdzieś na skwerze
Pomnik stoi w dobrej wierze
Jak to Ola wódkę leje
I się przy tym głośno śmieje
Tomasz Łopatecki
Foto net.