W PONIEDZIAŁEK... O cholera..
Jak grzmot z nieba
Budzik wrzeszczy że wstać trzeba
Głośny hałas już o świcie
Przypomina nam że życie
Jak co tydzień od początku
Znów ustawia nas w porządku
Do kieratu nas przyzywa
Tego co się pracą zywa
Bólem głowy przypomina
Że nasz weekend to jest kpina
Marne dni dwa do zabawy
By nie wypaść tylko z wprawy
W przyjmowaniu alkoholu
By zapomnieć też o polu
W którym co dzień orać trzeba
Aby nie zabrakło chleba
Jednak tyle nie wystarczy
Wracasz z bojów więc na tarczy
Głowa pęka w gardle suszy
Byle odgłos spokój kruszy...
Jak grzmot z nieba
Budzik wrzeszczy że wstać trzeba
Głośny hałas już o świcie
Przypomina nam że życie
Jak co tydzień od początku
Znów ustawia nas w porządku
Do kieratu nas przyzywa
Tego co się pracą zywa
Bólem głowy przypomina
Że nasz weekend to jest kpina
Marne dni dwa do zabawy
By nie wypaść tylko z wprawy
W przyjmowaniu alkoholu
By zapomnieć też o polu
W którym co dzień orać trzeba
Aby nie zabrakło chleba
Jednak tyle nie wystarczy
Wracasz z bojów więc na tarczy
Głowa pęka w gardle suszy
Byle odgłos spokój kruszy...
ŚRODA...
Karuzela znów się kręci
Życie kasą znowu nęci
Więc ponownie zwierasz szyki
I bojowe wznosisz krzyki
Obowiązków się nie boisz
Z trudnych zadań żarty stroisz
Siły zbierasz i dobrzejesz
W duchu znowu głośno śmiejesz...
Karuzela znów się kręci
Życie kasą znowu nęci
Więc ponownie zwierasz szyki
I bojowe wznosisz krzyki
Obowiązków się nie boisz
Z trudnych zadań żarty stroisz
Siły zbierasz i dobrzejesz
W duchu znowu głośno śmiejesz...
PIĄTEK ...
Już obmyślasz śmiałe plany
W myślach liczysz piwa dzbany
Cały weekend tuż przed Tobą
Nie przejmujesz się chorobą
Jaka może Ci zagrażać
Gdy plan niecny zaczniesz wdrażać
Wszak aż całe dwa dni życia
Do balangi i do picia...
Już obmyślasz śmiałe plany
W myślach liczysz piwa dzbany
Cały weekend tuż przed Tobą
Nie przejmujesz się chorobą
Jaka może Ci zagrażać
Gdy plan niecny zaczniesz wdrażać
Wszak aż całe dwa dni życia
Do balangi i do picia...
WEEKEND...
Bez pośpiechu czas się toczy
Znów zmętniałe Twoje oczy
Głośnym śmiechem się zanosisz
Jeszcze jeden toast wznosisz
Nic nie liczy się w tej chwili
Wszyscy wokół tacy mili
Nawet dzieci się starają
I u babci dzielnie trwają
Rozkoszujesz się wolnością
Weekendową swą radością
Na bok troski i zmartwienia
W tańcu nie ma nic znaczenia
Jak król całą noc balujesz
Świetnie bawisz super czujesz..
Bez pośpiechu czas się toczy
Znów zmętniałe Twoje oczy
Głośnym śmiechem się zanosisz
Jeszcze jeden toast wznosisz
Nic nie liczy się w tej chwili
Wszyscy wokół tacy mili
Nawet dzieci się starają
I u babci dzielnie trwają
Rozkoszujesz się wolnością
Weekendową swą radością
Na bok troski i zmartwienia
W tańcu nie ma nic znaczenia
Jak król całą noc balujesz
Świetnie bawisz super czujesz..
W PONIEDZIAŁEK. .. O cholera.. :-)))..
:)cała prawda
OdpowiedzUsuńMoj tydzien raczej przeplata sie pieluchami, a nie butelkami, ale wiersz swietny. :-)
OdpowiedzUsuńbardzo ladny wiersz ;)
OdpowiedzUsuńTydzień w skrócie ! Extra ��
OdpowiedzUsuń