poniedziałek, 27 czerwca 2016

UMARLI ZA ŻYCIA

Ona

Pomiędzy czterema beznamietnymi ścianami
Siedzi dziewczyna z podciętymi żyłami
Pragnęła miłości bliskości spragniona
Chciała aby dla kogoś liczyła się ona
Zranione serce wciąż żalem broczy
Łzy samotności wilżą jej oczy
Mroki przeszłości skrywają złe cienie
Może ta przyszłość da ukojenie
Silna dla innych przed sobą szlocha
Zaciska pięści bo życie tak kocha..

Siostra z krzykiem tamuje krwawienie
Na twarzy błaganie i przerażenie
Sąsiedzi wezwali juz pogotowie
Życie najbliższych stanęło na głowie
Jak mogli nie widzieć co się z nią dzieje
Przecież lubili ją przyjaciele...

On

Do żywych powrócił na pogotowiu
Bardzo podupadł na swoim zdrowiu
Bez chęci do życia nie dbał co będzie
Stał na uboczu w codziennym pędzie
Nałogi zabrały wszystkie zdobycze
Nie zasługiwał nawet na pryczę
Ze światem się żegnał gdy był na haju
Choć wiedział że nigdy nie trafi do raju
Wtem ciepły głos z tłumu dociera
"Nadzieja na lepsze ostatnia umiera
Bądź silny rachunki masz wyrównane
Żyj teraz dla innych grzechy są wymazane..."

Oni

Wsparła ich grupa i pani psycholog
Zaczęli tworzyć swego życia prolog
Powoli budując początek nowego
Zaczęli unikać co było w nich złego
Nieśmiałe rozmowy spojrzenia gesty
Podchody zaloty i śmieszne testy
Bez pytań o przeszłość i w zrozumieniu
Nadali sens swojemu istnieniu
Kostucha wbrew sobie ich połączyła
Siłę do życia przez śmierć im wpoiła...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz