Jesień poza cień lata powoli wykracza,
Poranną rosą zwilrza wyschnięte błonie.
Chłodnym pięknem zewsząd otacza,
W złoto i bursztyn świat zdobią jej dłonie.
Poranną rosą zwilrza wyschnięte błonie.
Chłodnym pięknem zewsząd otacza,
W złoto i bursztyn świat zdobią jej dłonie.
Zbyt urzekające maluje pejzaże,
By w samotności móc pieścić swe oczy.
Nic nie dały rozliczne miłosne wojaże,
Gdy teraz przez życie samotnie człek kroczy.
By w samotności móc pieścić swe oczy.
Nic nie dały rozliczne miłosne wojaże,
Gdy teraz przez życie samotnie człek kroczy.
Piękno juz tak nie cieszy i nie zachwyca,
Umysł w przyziemnych sprawach się snuje.
W duszy brakuje czułego oblicza,
Które w miłości się w nas odnajduje.
Umysł w przyziemnych sprawach się snuje.
W duszy brakuje czułego oblicza,
Które w miłości się w nas odnajduje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz