W środku nocy coś się stało,
Coś co ze snu mnie wyrwało.
Na kanapie ułożony,
Nasłuchuję z każdej strony.
Coś co ze snu mnie wyrwało.
Na kanapie ułożony,
Nasłuchuję z każdej strony.
Co też tutaj się zdarzyło,
Że mnie ze snu wybudziło?
Czy to dzieci płacz słyszałem?
Z niepokojem szybko wstałem.
Że mnie ze snu wybudziło?
Czy to dzieci płacz słyszałem?
Z niepokojem szybko wstałem.
Po omacku iść zacząłem,
Na zabawkę nadepnąłem.
Przeraźliwy jęk wydała,
Ma odwaga uleciała.
Na zabawkę nadepnąłem.
Przeraźliwy jęk wydała,
Ma odwaga uleciała.
Serce bije jak szalone,
Opieprz spotka jutro żonę,
Za wstyd którym się oblałem,
Bo się mało nie .....łem.
Opieprz spotka jutro żonę,
Za wstyd którym się oblałem,
Bo się mało nie .....łem.
Ciemność zewsząd mnie otacza,
Pamięć drogę mi wyznacza.
Gdy do "kupy" się zebrałem,
W dalszą drogę się wybrałem.
Pamięć drogę mi wyznacza.
Gdy do "kupy" się zebrałem,
W dalszą drogę się wybrałem.
Pomalutku na przód parłem,
Chociaż dumę nieco zdarłem.
Już korytarz pokonałem,
Do pokoju się zbliżałem.
Chociaż dumę nieco zdarłem.
Już korytarz pokonałem,
Do pokoju się zbliżałem.
Aż tu nagle niespodzianie,
Ból nieziemski na kolanie.
To w otwarcie nie trafiłem,
I w futrynę uderzyłem.
Ból nieziemski na kolanie.
To w otwarcie nie trafiłem,
I w futrynę uderzyłem.
Ból mnie przeszył bardzo srogi,
Okrzyk z piersi wyrwał wrogi.
Światło szybko zapaliłem,
Bo się prawie przewróciłem.
Okrzyk z piersi wyrwał wrogi.
Światło szybko zapaliłem,
Bo się prawie przewróciłem.
Dzieci słodko sobie spały,
I na wrzaski nie zważały.
Koc im tylko poprawiłem,
I spowrotem wyruszyłem.
I na wrzaski nie zważały.
Koc im tylko poprawiłem,
I spowrotem wyruszyłem.
Do sypialni się zbliżałem,
Coś strasznego usłyszałem.
Jakby pomruk dzikich kotów,
Lub też odgłos z dala grzmotów.
Coś strasznego usłyszałem.
Jakby pomruk dzikich kotów,
Lub też odgłos z dala grzmotów.
Na poważnie wystraszony,
Ide sprawdzić co u żony.
Co też tam się teraz stało,
Może lubą coś porwało?
Ide sprawdzić co u żony.
Co też tam się teraz stało,
Może lubą coś porwało?
Szybkim ruchem drzwi otwieram,
Do pokoju prędko wdzieram.
Odgłos jednak nie ustaje,
Włos na głowie mojej staje.
Do pokoju prędko wdzieram.
Odgłos jednak nie ustaje,
Włos na głowie mojej staje.
Teraz słychać jak ktoś sapie,
Jak łapczywie oddech łapie.
Ręką włącznik wymacałem,
Blaskiem pokój wnet skąpałem.
Jak łapczywie oddech łapie.
Ręką włącznik wymacałem,
Blaskiem pokój wnet skąpałem.
Ze zdziwienia wyjść nie mogę,
Odrzuciłem na bok trwogę,
Widok jakich w życiu mało,
To co w łożu mnie zastało.
Odrzuciłem na bok trwogę,
Widok jakich w życiu mało,
To co w łożu mnie zastało.
Ma jedyna, wyślubiona,
Ta co mówię na nią żona.
W swych atłasach odpoczywa,
A w ramionach.... kota skrywa.
Ta co mówię na nią żona.
W swych atłasach odpoczywa,
A w ramionach.... kota skrywa.
Jego futro w nos ją drapie,
Przez co ona głośno chrapie.
Różnych dźwięków moc wydaje,
I mężowi spać nie daje...:-)))
Przez co ona głośno chrapie.
Różnych dźwięków moc wydaje,
I mężowi spać nie daje...:-)))
Bomba! Uśmiałam się czytając :-)
OdpowiedzUsuńRewelacja! Czyta się w napięciu... a z zakończenia to się uśmiałam :) super !!!
OdpowiedzUsuń:-) dzięki
OdpowiedzUsuńRewelacja za mało powiedziane :) najlepszy jaki przeczytałam;) brawo
OdpowiedzUsuńbardzo pozytywny wierszyk :)
OdpowiedzUsuń