piątek, 30 grudnia 2016

Z NOWYM ROKIEM

Rok upłynął w dzikim pędzie
Znów obietnic nam przybędzie
Znów powiemy " Ja w tym roku..."
Chcąc zagłuszyć swój niepokój

Napędzane nowym rokiem
Zmiany przyjadą szybkim krokiem
Pełni werwy i zapału
Wypełnimy je pomału

Jedno dręczy mnie pytanie
Co się w innym razie stanie
Gdy sie spełnić ich nie daje
Co się z nimi wtedy staje

Zapominasz składasz nowe
Czy zadręczasz swoją głowę
I próbujesz jeszcze raz
Skoro znów okazję masz

Jakie cele dziś wybierasz
Jakie plany w życie wcielasz
Co osiągniesz w nowym roku
Co zostawisz z tyłu w mroku
 
Motywacje zyskać możesz
Gdy przy innych je wypowiesz
Więc zapraszam do zabawy
Proszę usiądź z kubkiem kawy

Pomyśl chwilę spisz swe chęci
Niechaj wyjdą z twej pamięci
Potem wpleć je wszystie w rymy
A za rok je znów przejrzymy

Tomasz Łopatecki
Foto net.

WIGILIA PO MĘSKU

By wyprawić żonie święta
Musiał zgładzić dwa bydlęta
Jakby tego było mało
Karpia złapać się udało
Oprócz tego kilka leszczy
Jednak baba ciągle wrzeszczy

"To za mało za ubogo
W święta przecież ma być błogo
Jak tradycja nakazuje
Dań dwanaście się gotuje
Oprócz tego są dodatki
Smakołyki i sałatki"

Chłop się dwoi nawet troi
Gniewu żony bardzo boi
Przygotował potraw mnóstwo
Fryzjer zrobił z żony bóstwo
Gdy na czarnym nieboskłonie
Pierwsza gwiazda blado płonie

Do kolacji lubą prosi
Lecz ta śmiechem się zanosi
Zszokowana tym co widzi
Do pokoju wejść się wstydzi
Stół a jakże się ugina
Lecz nie jadła to jest wina

Karp na tacy łypie okiem
Leszczyk pływa w misce z sokiem
W barszczu widać świńskie uszy
A nad dzbankiem jabłko suszy
W gofrach widać ślad kapusty
Obok leży boczek tłusty

Śledź cebulą zasypany
Z głowy nawet nie obrany
A na środku przyzdobiona
Leży pieczeń przypalona
Widok iście jest komiczny
Choć miejscami dramatyczny

Mąż zdziwiony się rozgląda
Gdy wyjaśnień żona żąda
Wszakże potraw jest dwanaście
Karp się dusi teraz właśnie
Barszcz z uszami też gotowy
Stół przybrany kolorowy

Wszystko tak jak mu kazała
Więc dlaczego tak zdębiała???

Tomasz Łopatecki
Foto net.

W OGNIU UCZUĆ

Płonę
trawiony uczuciem tracę rozsądek
Tonę
w przypływie emocji burzę porządek
Stoję
wstrzymuję oddech bojąc się śnić
Spadam
szczęście nie lubi w bezruchu tkwić

Tomasz Łopatecki
Foto net.

W DOBRĄ STRONĘ

Drobnym krokiem w szczęścia stronę
Ruszasz wolno chociaż płoniesz
Wciąż w pamięci trudne chwile
Dzisiaj świadczą o twej sile

Pomny tego co bolało
Co przez lata kształtowało
Iść zaczynasz pragnień szlakiem
Zwąc mężczyzną nie chłopakiem

Widzisz więcej więcej dajesz
Już tak łatwo nie poddajesz
Umiesz płakać gdy żal ściska
I doceniać żar ogniska

Wciąż się boisz mocniej wierzysz
Z innym życiem teraz mierzysz
Nowe szczyty zdobią drogę
Nowe rzeki kryją trwogę

Plecak pełen doświadczenia
Celem twoim są marzenia
Coraz raźniej stawiasz kroki
Pod stopami lśnią obłoki

Tomasz Łopatecki
Foto net.

PODRYWU SZTUKA

Leszek przy Leszku skryty w ogrodzie
Przegląda gazetę o włoskiej modzie
Nie pilnowana żona Barbara
Uwieść Neptuna w parku się stara

Wdzięczy się przed nim niczym dzierlatka
Na ustach błyszczy bordo pomadka 
Z wypiętą piersią bawi włosami
Kusi Neptuna długimi nogami

Lecz ten jak skała opornie stoi
Choć nasza dama dwoi i troji
I niewzruszony  spogląda w górę
Prężąc przed Basią swoją posturę

Kobieca duma cierpi okropnie
"Niech Cię Ty bożku stara gęś  kopnie!"
Krzyknęła głośno wchodząc do wody
Wściekła czepiając się jego brody

Zaczęła kopać posąg z kamienia
Ludzie patrzyli nie kryjąc zdziwienia
Na nic nie bacząc zła niczym osa
Cieła powietrze jak powstańcza kosa

Obrała cel i się przyłożyła
I jednym ruchem go okaleczyła
Męskie atuty jak worek piasku
Na dno opadły ujmując blasku

Tłum przerażony rzuca się na nią
Aby powstrzymać morderczą panią
Patrol policji wręczył jej karę
I dał na przyszłość zakazów parę

Zakaz ma wstępu do parków w mieście
Oraz zapłacić za mandat dwieście
Od teraz Neptun co nie ma ptaka
Ostrzega przed Basią każdego Polaka

Nie bądź oporny na jej zaloty
Bo wpadniesz przez to w mega kłopoty !

Tomasz Łopatecki
Foto net.

MOCNY W GĘBIE

Złotousty Mateusz
Gibki w języku
Przed Małgorzatą
Zadawał szyku

Wirtuoz słów
Tak o nim mawiała
Wdzięcząc się przed nim
Posiąść go chciała

Znał dziewięć języków
I kilka narzeczy
Z pewnością wiedział
Jak wziąć się do rzeczy

Użyła czarów
Uwiodła młodziaka
Po czym wybuchła
Ogromna draka

W łożu nie umiał
Wydusić słowa
Leżał udając
Że jest niemowa...😃

Tomasz Lopatecki
Foto net.

WYŚLIJ MI PROSZĘ

Pokaż mi nóżki maleńka
Ukaż te zgrabne cudeńka
Niechaj rozpalą me zmysły
Sprawią by stresy prysły

Jeśli miłujesz dziś szczerze
W co bardzo bardzo ci wierzę
To wyślij ust swoich zdjęcie
Niechaj utonę w czerwieni odmęcie

Zaś radość sprawisz nad życie
Widok piersi śląc mi ukrycie
Powabnie skusisz kształtami
Omanisz mlecznym wzgórzami

Gdybyś tą miłość udowodnić mi chciała
Gdybyś na zabuj rozkochać mnie miała
Jest jeden sposób by ziścić ten fakt
Wyślij mi proszę...
.
.
.
.
.
.
.
.....swój nagi akt!

Tomasz Łopatecki
Foto net.

RADA SĄSIADA

Matka dziecka nie wyspana
Czepia wszystkich się od rana
Każdy musi znosić krzyki
Złości atak lub paniki

Wrzeszczy kąsa jadem pluje
Nic nikomu nie daruje
Humor podły ma kobita
Z ogniem w oczach wszystkich wita

Dziecko w nocy spać nie dało
O północy bawić chciało
A o czwartej bladym świtem
Obudziło ją skowytem

Było głodne i marudne
Wszak bobasa życie nudne
Wiec go mama rozbawiała
I się przez to nie wypspała

W czym tu nasza leży wina ?
Pyta sąsiad i rodzina
Chcąc ukrócić jej pogróżki
Wdał się z matką w pogaduszki

"W noc poczęcia coś robiła?
Czemuś była taka miła
Zamiast wtedy głaskać chłopa
Trzeba było dać mu kopa
Zamiast jęczeć Uch i Ach
Mogłaś babo wleźć na dach
Umęczyła byś się srogo
Za to spała dzisiaj błogo!!!"

Tomasz Lopatecki
Foto net.

GOCHA

Pędzi Gocha 
Poprzez lasy
Połamała dwa obcasy

Pędzi Gocha
Poprzez wieś
Przed nią zwiewa
biedny Grześ

Jak go złapie będzie bida
Bo napewno żyć mu nida. ..
😂😂😂😂😂

Tomasz Lopatecki
Foto net.

ANDRZEJKI (limeryki)

Na Andrzejki w Białymstoku
Wróżą panny sobie z kroku
Ta co dłuższy stawi
Panną nie zabawi
Wyjdzie za mąż juz w tym roku

Młody kawaler spod Zgierza
Na andrzejki chyżo zmierza
W ręku trzyma świece
Żadna nie uciecze
Dobrze bawić się zamierza

Anna z Iławy wróżyła na męża
Zobaczyła w wosku ogromnego węża
Kto się z nią ożeni
Schowa go w kieszeni
Ta wiadomość bardzo ją odpręża

Tomasz Lopatecki
Foto net.

EGZOTYCZNE WAKACJE

Zamykam oczy i widzę przyszłość
Nie tylko widzę również ją czuję
Skapany w słońcu po pustym mieście
Bez celu w oczach w kółko się snuję

Upał przegonił wszelkich turystów
Miejscowi dawno schowani w cieniu
Gdzieniegdzie tylko patrol policji
Lustrując wszystko chodzi w skupieniu

Wyglądam jak bym czekał w niewiedzy
Oglądam tępo puste stragany
Mam suche usta jestem spragniony
Przekleństwa szepczę nerwem targany

Nagle zza rogu krzyczy kobieta
Stoi w asyście rosłego typa
Wsparty o limo spogląda na mnie
Bez uczuć wielki groźny bandyta

Uśmiech powraca na moje usta
Pędem się rzucam w lubej ramiona
Bez strachu mijam tego bandziora
Misza to nasza prywatna ochrona

Limo choć wielkie miejsca w nim mało
Pudła z butami w każdym zakątku
Torby kreacje przeróżne stroje
Czuć szał zakupów i brak rozsądku

Z uśmiechem pytam czy było miło
I czy kupiła wdzianko na plażę
Tam  chcę ją zabrać dzisiaj wieczorem
O niczym innym więcej nie marzę

Pedzimy miastem wprost do hotelu
Wzbijając kurz z arabskich ulic
Zamykam oczy i wyobrażam
Jak będę zaraz ślicznotkę tulić

Budzę się nagle cały spocony
W plecy wbijają ostre kamienie
Wszystko mnie piecze słońcem spalone
Po śnie zostało tylko pragnienie

Po mimo wszystko jestem na plaży
Tuż obok nawet leży ślicznotka
Niestety miejsce to plaża w Brighton
A ta dziewczyna to żona Piotrka

Tomasz Łopatecki
Foto net. (Kamienista plaża w Anglii)

POCZĄTEK I KONIEC (dualne życie)

Białe dobro
Czarne zło
W jednej parze
W życiu szło

Góra szczęścia
Padół łez
Tuż za nimi
Biegły też

Za dnia w słońcu
W nocy w mroku
Wciąż do przodu
Rok po roku

Raz z uśmiechem
Czasem w złości
W nienawiści
Lub w miłości

Upłynęło życie całe
Zamieniając cele w skałe
To co było nie powróci
To dla tego juz nie smuci

Narodziny to start drogi
Która zmęczy twoje nogi
Śmierć to koniec trudnej trasy
Tam czekają wieczne wczasy

Tomasz Lopatecki
Foto net.

SZKLANKA ŻYCIA

Odgłos kura niczym młotem
Kruszy spokój z wielkim grzmotem
Rozproszone snu okruchy
Ulatują jak te duchy
Śniła mi się woda czysta
Cudnie chłodna i przejrzysta
Dziewic kilka strzegło dzbana
W który była ona wlana
Na kolanach w słońcu stałem
O łyk wody je błagałem
Wokół pustka piach i skały
W tym bezmiarze ja struchlały
Język suchy w ustach kurz
"Dajcie wody, dajcie już!"
Krzykiem rządam już nie proszę
Nieco chwiejnie się podnoszę
Ruszam na nie jak w amoku
Pierzchły panny będąc w szoku
Dzban rozbity woda znika
Ogarnęła mnie panika
Wtedy kura okrzyk słyszę
Który przerwał martwą ciszę
Ulekniony patrzę w bok
Tętno zwalnia szybki krok
Szklanka wody na mnie czeka
Chociaż zdała by sie rzeka
Jednak ilość ta na kaca
W grono żywych mnie przywraca...😃

Tomasz Lopatecki
Foto net.

DAMSKI BIZNES

Pewna panna żądna wrażeń
Urządziła dom swych marzeń
Zamieszkała w nim z kochankiem
Zwanym we wsi Długim Jankiem

Dom był duży panna młoda
Pomyślała miejsca szkoda
Jeden facet to za mało
Jeszcze kilku by się zdało

Zaprosiła swoich fanów
Z nich wybrała kilku panów
Zalet mieli całe mnóstwo
Traktowali ją jak bóstwo

Korzystała jak się dało
Lecz kochankom wciąż za mało
Umęczona chuda blada
Leżąc w łóżku plan układa

Ciasno w domu się zrobiło
Odkąd ludzi tu przybylo
W każdym kącie facet kręci
Kusi szczypie torsem nęci

Nie wytrzymam choć to lubię
W przyjemnościach już się gubię
Woła wszystkich więc niewiasta
Po czym krzyczy głośno: 

Basta!!!
Za dużo wigoru
Macie panowie
Jest na to sposób
Powstał w mej głowie
Biznes otworzę
Tam się spełnicie
Spragnionym damom
Czas umilicie
Będziecie sprzątać
Prać i gotować
I znacznie więcej
Im ofiarować
Ja się wzbogacę
Majątek pomnożę
Z męskich gosposiów
Imperium stworzę!

Tak jak im rzekła tak też zrobiła
Śmiały plan wkrótce w życie wcieliła
Od teraz każda zamożna dama
W długie wieczory nie siedzi sama

Gospoś z agencji o pięknym ciele
W domu pomoże potrafi wiele
Ogród przystrzyże zmyje podłogi...

...gospodarzowi przyprawi rogi

Tomasz Łopatecki
Foto net.

MOC SŁOWA

Słowo pieści
Czasem rani
Chwali dobro
Lub zło gani

Bywa słodkie
Nęci błogo
Może zatruć
Życie trwogą

Raz jest darem
Leczy rany
Innym niszczy
Wszelkie plany

Twa intencja moc w nim budzi
Zarażając innych ludzi
To co dajesz to powraca
Siej więc dobro niech się zwraca

Tomasz Łopatecki
Foto net.

ZDOBYĆ WZGLĘDY

Dołożyłem starań wszelkich
Moc wysiłków nader wielkich
By zachwycić cud dziewczynę
Która wciąż ma chłodną minę

Twarz jej niczym skalny posąg
Na mój temat skrywa osąd
Nie wiem po co ta osłona
Czy mnie rada czy znudzona

Rozgryźć ją ogromna sztuka
Umysł wciąż rozwiązań szuka
Nawet gdy się do mnie śmieje
Szczerze nie wiem co się dzieje

Czy to ja tak bawić mogę
Czy łaskotał ktoś ją w nogę
Jak zaklęty wciąż próbuję
Może upór poskutkuje

Coś sie zmieni w sytuacji
Skłoni ją do negocjacji
Wtedy spojrzy na mnie wzrokiem
Nie będącym już wyrokiem

Da przekonać do uśmiechu
I okazję bym w pośpiechu
Czar swój rzucić mógł przebiegły
Ten którego wiedźmy strzegły

Nie oddały go bez walki
Dotąd czuję zapach siarki
Choć majątek zaprzedałem
To zaklęcie im wyrwałem

Dzięki niemu w myśl jej wkradnę
I sekrety wszelkie zgadnę
Runie cała tajemnica
Kamiennego jej oblicza

Dając obraz sytuacji
Wybawiając mnie z flustarcji
Zacznę działać w sposób znany
Nie koniecznie zbyt lubiany

Mając nad myślami władzę
Wizerunek swój ogładzę
Sprawię tak by sen mój śniła
Aby ze mną go przeżyła

Zacznę śnić bez ograniczeń
Wypełniając setki życzeń
Będę marzył bez oporów
Aż nabierze tych kolorów

Z namiętnością kojarzonych
Ciemnych różów i czerwonych
Gdy rumieńce ją pokryją
To wspomnienia w niej ożyją

Tego co jej radość sprawia
Czego rozum nie odmawia
Co pociąga i podnieca
Będę dla niej niczym świeca

Kusząc blaskiem wśród ciemności
Pełnej cieni niepewności
Tak zdobędę panny względy
Choć wciąż studzi me zapędy

Czas plan w końcu wdrożyć w życie
Będzie moja już o świcie
Jeśli coś się nie powiedzie
Resztę życia spędzę w biedzie

Tomasz Łopatecki
Foto net.

ZŁE EMOCJE

Wściekły niczym ranne zwierzę
Na świat cały pluję z krzykiem
Nie zważając w kogo mierzę
Tnę powietrze z dzikim rykiem

Słownym mieczem ścinam głowy
Wystawiając się na ciosy
W strachu pierzchły święte krowy
Zaufania depcząc kłosy

Bezsilnością napędzany
Ranię wszystkich bez wyjątku
W końcu padam wyczerpany
Parząc się we własnym wrzątku

Dałem upust swej agresji
Wielka ulgę teraz czuję
Choć niszczyłem z siłą bestii
To współczucia nie znajduję

Poprzez wybuch tej flustracji
Zrujnowałem swe oblicze
Żadnych pochwał lub owacji
W samotności teraz ryczę

Tomasz Łopatecki
Foto net.

ZŁĄCZENI (sonet angielski)

Gwieździstym traktem szybują myśli
Skrzydlatych marzeń wierni poddani
Pragnień ziszczenie które się wyśni
Gdy dzień się skryje za nocy drzwiami

Tonę w spokoju wtulony w ciszę
Czekam aż zbudzą zmysły uśpione
Są coraz bliżej niemal je słyszę
Spragniony uczuć zdążam w ich stronę

Niechaj mnie porwą w senne doliny
Wszystko co chcemy tam może się stać 
Błądząc wśród kwiatów nie czując winy
Zawsze szczęśliwi będziemy już trwać

Jeśli na jawie nie dane nam być
Nie chce się budzić od teraz chcę śnić...

Tomasz Lopatecki
Foto net.

CUDOWNY LEK

Mam cudowne wieści
Coś specjalnie dla tych
Których los nie pieści
Otóż to w niedzielę
Gdy w domu z nudów gniłem
Zupełnie przez przypadek
Wspaniały lek odkryłem!
Jako że was lubię
Pierwszym wam go zdradzę
Zanim tą formułę
Na rynek wyprowadzę 😃.
Jak wiemy..

Życie nie jest łatwe czasem
Bywa jak ta miska z kwasem
Którą wypić trzeba duszkiem
By nie chodzić z pustym brzuszkiem
Co rusz nowe to kłopoty
Przez przypadek lub z głupoty
Albo zdrowie wam wysiada
Wtedy znów się źle układa
Wszystkie wasze te bolączki
Można skrócić tak od rączki
Podążajcie tym przykładem
Ktory dam wam jako radę
Wszelkie nerwy i wirusy
Stresy grypy i tyfusy
Jednym lekiem da wyplenić
Trzeba tylko nawyk zmienić
Zamiast kawy o poranku
Niech was wita wódka w dzbanku
Nie żałujcie pijcie śmiało
Aby nieco was zawiało
Wtedy stres już macie w dupie
Zginą też bakterie w kupie
Później by poprawić skutki
Do obiadu szklanka wódki
Sił wam doda krzepiąc zmysły
Sprawi by kłopoty prysły
Między czasie do wieczora
Znajdzie się na piwko pora
A gdy siądziesz przy kolacji
Wódki kielich nada gracji
I uświetni wzniosłą chwilę
Tu napewno się nie mylę
Wszak ten trunek zbliża ludzi
Miłość w sercach wielką budzi
Gdy już w łożu złożysz ciało
Zgadnij co by się przydało
By śnić miło bez pobudki....?

Tak masz rację 😃... 

Wypij znów kieliszek wódki 😃!

Tomasz Łopatecki
Foto net.

KSIĘGA

Podejdź proszę moja miła,
niepotrzebnie się speszyłaś.
Podejdź bliżej, usiądź przy mnie.
Podaj dłonie, jakie zimne!

Daj je ogrzać, proszę... Daj,
będziesz chora, to nie maj.
Tak już lepiej, jak się czujesz?
Ach, ten uśmiech. Nim czarujesz.

Już tłumaczę, co też chciałem,
po co tutaj cię wezwałem.
Otóż, chciałbym coś przeczytać,
nie zamierzam o nic pytać.

Chciałbym poznać coś, co skrywasz.
Tak, ty w sobie tekst ukrywasz.
Uwięziony, jak w piwnicy,
kusi nutką tajemnicy.

Twoje oczy są, jak księga,
to w nich drzemie twa potęga.
Uśmiech, którym tak częstujesz,
nie oddaje, jak się czujesz.

Jest osłodą otoczenia,
kiepski humor w żart zamienia,
lecz to tylko są pozory,
wiem, że możesz czuć opory.

To zostanie między nami,
Nic nie zrobię ci słowami.
Twoje piękne duże oczy...
Widzę, jak w nich smutek broczy.

Żal wypełnia twe źrenice,
ból przekroczył już granicę,
której zapomnienie broni,
nic już przed nim cię nie chroni.

Widzę, teraz widzę wszystko,
piękna łąka i ognisko.
Zaufaniem zwą te błonie,
a na środku ufność płonie.

Nie, już nie płonie.
W mroku teraz wszystko tonie.
Ufność jeszcze tli niezdarnie,
bez niej wszystko skończy marnie.

Tylko zdrada jest tak podła,
jej trucizna świat ten zmogła.
Nieufności ciemne wody,
utopiły te ogrody.

Przyjaźń taki cios zadaje,
gdy nas krzywdzi nie udaje.
W żalu człowiek pogrążony,
nie jest zdolny do obrony.

Długo boli taka rana,
jest głęboka i szarpana,
gdy ją blizna szpetna skryje,
zaufanie kwiat odżyje.

Czasem rodzi się myśl w głowie,
ile bólu zniesie człowiek?
Ile łez wypłakać musi,
nim cierpienie go udusi?

Twój los nader był okrutny,
znowu wątek widzę smutny.
To kolejnych cierpień znamię,
które serce moje łamie.

Ślad jest inny prosta rana,
ta z miłością jest związana.
Cięcie czyste, chirurgiczne,
rzekłbym nawet pedantyczne.

Rana krwawi dość obficie,
lecz ją leczy szybko życie,
nienawiścią często broczy,
póki żalem łzawią oczy.

Ból potrafi mieszać zmysły,
głupie zradza -  też pomysły.
Czas te rany świetnie goi,
całe szczęście on nie stoi.

Ta jest świeża, pewnie boli,
więc nie pytam, nie przystoi.
Podnieś główkę, spójrz raz jeszcze.
Ach, znów przeszły po mnie dreszcze.

To nienawiść tam się skrywa,
żal powoli dogorywa.
Wyzbądź jej się, oczyść myśli,
niech twój umysł spokój wyśni.

Wiele żalu w sobie kryjesz,
lecz nie tylko po to żyjesz.
Tu w kącikach lśni współczucie,
bardzo piękne to uczucie.

Świadczy, że masz wielkie serce,
nie w skorupie czy w butelce,
lecz otwarte jest na ludzi,
stąd sympatię taką budzisz.

Jeszcze coś tam błyszczy w tyle,
tak napewno się nie mylę.
Teraz widzę to wyraźnie,
blask ten rusza wyobraźnię.

To jest wiara niezachwiana,
przez nadziei moc wspierana.
Wierzysz w dobro oraz miłość,
międzyludzką sprawiedliwość.

Obraz piękny kryją oczy,
pełen bólu, acz uroczy.
Ten kto ujrzeć go potrafi,
do twojego serca trafi.

Ile jeszcze mi umknęło, tego dzisiaj się nie dowiem.
Pozwól zbliżyć się do siebie, wtedy więcej ci opowiem...

Tomasz Łopatecki
Foto net.

LEP NA BABY

Napisałem zgrabne zdanie
By podrywać piękne panie
Za zadanie ono miało
Aby wzrok ich przykuwało

Słowa proste wręcz banalne
Nie są nawet oficjalne
Treścią skuszą damskie oko
W głowę wpadną im głęboko

Jestem ciekaw czy się uda
Czy to zdanie zdziała cuda
Czekam w ciszy na reakcję
Powtarzając afirmację

Mija kwadrans drugi trzeci
Na czekaniu czas mi leci
Po godzinie się poddałem
Dalszej akcji zaniechałem

Co zawiodło myślę sobie
Jaki błąd w tym zdaniu robię
Przecież wszystko tam współgrało
Zdanie krótkie i sens miało

Z nudów pocztę swą włączyłem
I się prawie przewróciłem
Maili płynie wartka rzeka
Dwieście  kobiet na mnie czeka

Pewnie teraz was ciekawi
Jakie zdanie tak je bawi
Otóż treść była gorąca
Chociaż nieco szokująca...

Tomasz Łopatecki

WŁASNĄ DROGĄ

Na uboczu skryty w mroku
Obserwuję jak przez życie
Tłum podąża krok po kroku
Po nierównej drogi płycie

Śledzę potok ludzkich tworów
Którym wpaja się zasady
Pozbawiając je kolorów
Niszcząc twórcze w nich pokłady

Ponad nimi siejąc grozę
Krążą podłe karne chwile
W piekło zmienią życia prozę
Temu kto zostanie w tyle

Wtem ktoś zrywa się w przekorze
Rytm zaburza walcząc z prądem
Ściąga z szyi swą obrożę
Myśl obnaża z własnym sądem

Przerwał łańcuch z norm utkany
Innych zasad chcąc przestrzegać
Woli spełnić swoje plany
Niż w kieracie w koło biegać

Oswobodził wolną wolę
Kierowany pragnieniami
Zagra swoją główną rolę
Właśnie o tym śnił nocami

Stanął obok dumny z siebie
Nowy rozdział teraz pisze
"Na tym brzegu przeszłość grzebię "
Z pasją krzycząc przerwał ciszę

W zrozumieniu kiwam głową
Gdy wskazuję mrok za nami
"Zaczynamy drogę nową
Nie ruszamy jednak sami"

Czerń faluje i ożywa
Ukazując ciał tysiące
Każde ciemny płaszcz przykrywa
Pod nim szaty złotem lśniące

Oni stali przed wyborem
Odważyli się na zmiany
W szarym swiecie są kolorem
Który będzie powielany

Będą celu drogowskazem
Na rozstaju krętej drogi
Upewniając swym obrazem
Gdzie spoczynek czeka błogi...

Jeśli pasja Ci przyświeca
Wyjdź przed szereg złam zasady
Wszak to ludzie je stworzyli
Wiec je ludzie mogą zgładzić
Jeśli musisz użyj szpady
Wszyscy wielcy tak robili
Bez ustannie prąc do przodu
Swe marzenia w czyn wcielili...

Tomasz Łopatecki
Foto net.

sobota, 15 października 2016

Pustelnik

Byłaś mą boginią
Byłaś całym światem
Sekretów powierniczką
Zaufania bratem
Myślą o poranku
Rozgwieżdżonym niebem
Szczytem moich marzeń
I codziennym chlebem
Runeły firmamenty
Przygnoitło mnie sklepienie
Spadła Twoja gwiazda
Niszcząc me marzenie
Tsunami gorzkich uczuć
Strąciło piedestały
Zmieniając uwielbienie
W obojętne skały
Sambenito wdziewam
Tkane z mego żalu
Wychodzę tylną bramą
Z tego życia balu
Błądząc wśród ciemności
W jałowym pustkowiu
Zziębnięty będę czekał
Następnego nowiu...

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Biesiada (anakreontyk)

Pośród gwaru w białej sali
Drużba młodą parę chwali
Wznosi toast za ich zdrowie
Nie oszczędza się w przemowie

Goście wstają brawa biją
Wznosząc szklanki zdrowie piją
Ktoś rubasznym głosem z dala
Wcale trunku nie zachwala

Gorzka wódka- głośno krzyczy
Zda się trochę doń słodyczy
Cała sala mu wtóruje
Gorzko gorzko w głos skanduje

Śnieżny welon skrył ich lica
Drużba wolno czas odlicza
Zawstydzona młodzież z boku
Z młodych nie odrywa wzroku

Głośne dziesięć wzbudza wrzawę
Słudzy wnoszą ciepłą strawę
Muzykanci sto lat grają
Goście w miejscach zasiadają

Po posiłku czas na gody
Na parkiecie rewia mody
Barwne stroje kuszą oczy
Dźwięk muzyki gości tłoczy

W ciemnym kącie jasnej sali
Kochankowie się spotkali
Za kotarą jak w amoku
Z namiętnością grzeszą w mroku

Uczta trwała aż do rana
Czasem bójką przerywana
Tuż przed świtem młodą parę
Pożegnali goście z gwarem

Pozbierano tych nie w stanie
Wśród nich były także panie
Takt ostatni rozbrzmiał cicho
I skończono weselicho...

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Zdobywca

Zdobywca

Zbrojny w siłę chęci
Ruszam świat zwojować
To co mnie w nim nęci
Będę okupować
Zdobędę swe marzenia
Nie będzie kompromisów
Przeżyję piękne chwile
Poznasz je z opisów

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Gosia w lesie

Dnia pewnego gdzieś we Wrzeszczu
Tańcowała Gocha w deszczu
Z nieba leje ona skacze
Ruchy tylko trochę kacze
Ludzie patrzą co się dzieje
Niby tańczy lecz nie śmieje
Nagle padła wprost w kałuże
Tylko nogi widać w górze
Cała w błocie utaplana
W końcu wstała na kolana
Drze się ile sił ma w głosie
Niczym zarzynane prosie...

"Ludzie ludzie nie podchodźcie
Bo skąpana jestem w occie
Siadłam sobie na korzeniu
Tu przy drodze w sosny cieniu
Nagle mrówki mnie oblazły
Pod spódnicę czorty wlazły
Pokąsały całe ciało
Jakby tego było mało
Przewróciły mnie w pokrzywy
Małe czarne wstrętne dziwy!!!"

Wykrzyczala swoje racje
Czując że zgubiła gracje
Z którą cały dzień chodziła
Wszak dziś w kiecce przecież była
Od tej pory będąc w lesie
Gocha zawsze głośno drze się
Tak odstrasza wszystkie zwierza
Gdy po grzyby chyżo zmierza...

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Chcieć to mieć

Powiedział ktoś mi kiedyś
"Chcieć to nie oznacza mieć "
Dręczył mnie przez całe życie
Ten absurdalny słowny śmieć

Chciałem wiele mogłem mało
Tak przynajmniej się zdawało
Przestraszony marzeniami
Dołowałem się nocami

Upływały długie lata
Mały sukces duża strata
Tak na przemian ciągi zdarzeń
Podsycały moc mych wrażeń

Dnia pewnego na me ścieżki
Za niewinne życia grzeszki
W ramach chyba odkupienia
Los mentalność moją zmienia

Ukazuje prawdę skrytą
Dotąd skrzętnie gdzieś ukrytą
I przedstawił mi działanie
Objaśniając to przesłanie:

"W myśli siła sprawcza drzemie
Na swych barkach dźwiga brzemie
Które słowa zmienia w czyny
Wszystko staje się z jej winy

Tworząc wizje chęcią wsparte
Wzbudź poczucie nieodparte
Które daje smak spełnienia
Radosnego upojenia

Podświadomość to poczuje
Sama drogę utoruje
Szybciej niż byś się spodziewał
Pieśń zwycięstwa będziesz spiewał"

Wtem runeły wszelkie mury
Świat już przestał być ponury
W blasku nowej perspektywy
Każdy czyn stał się możliwy

Odmieniłem swe spojrzenie
Odegnałem zmartwień cienie
Plany które snułem skrycie
Teraz chętnie wcielam w życie

I Ty również żyć tak spróbuj
Pajęczyny obaw zmieć
Zapamiętaj juz na zawsze
Chcieć to tylko znaczy Mieć!!!

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Jesień

Wita chłodem barwiąc drzewa
Szumem wiatru cicho śpiewa
Mgłą otula szczyty wzniesień
Piękna złota polska jesień

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Jesień

Jesień

Obdarta z promieni lata
Nie zwodzi ciepłem poranka
W bursztynu kolor bogata
Uwodzi zimy posłanka

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Jesień

Jesień

Chłodnym oddechem pieści po twarzy
Czaruje kolorem pięknych pejzaży
Okrzykiem żurawia obwieszcza przybycie
Mglistym porankiem witając życie 

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Marzyciel

Krętą drogą szedł przez życie
Ciągle wierzył chociaż skrycie
Że ją kiedyś wyprostuje
Gdy mu grzechy Bóg daruje
Prąc do przodu snół marzenia
Mnożąc ciągle swe pragnienia
Których lista szybko rosła
Musiał więc dokupić osła
Aby dźwigał te życzenia
Te od których byt się zmienia
Chciał mieć auto i dom w górach
Bo przebywać lubił w chmurach
Potem jachtem się zachwycił
Więc go również sobie życzył
Chciał mieć owce oraz konie
Żyznych pól zielone błonie
Rafinerie oraz stok
By na nartach cały rok
Móc szusować z dziewczynami
Wzbudzać zachwyt widokami
Parł do przodu bez wytchnienia
I wciąż zbierał swe życzenia
Nigdy nie przystanął w drodze
Nawet gdy zmęczony srodze
Musiał w deszczu paradować
Chociaż mógł się przed nim schować
Życie szybko mu zleciało
Czasu stało się zbyt mało
Zabrał plany w inne światy
Na marzeniach wzrosły kwiaty
Pozostawił tylko druha
Potulnego kłapołucha

Ciało w lesie gdzieś spoczywa
Sterta życzeń je pokrywa
Zapamiętaj dla przestrogi
Byś zatrzymał się w pół drogi
Oddech weź zrób coś dla siebie
Nim czas Ciebie też pogrzebie...

Tomasz Łopatecki
Foto net.

(Nie)Chcę

Nie chcę cierpieć 
Z bólu szlochać
Wolę szczerze
Wszystkich kochać
Śmiać się śpiewać
Tańczyć skakać
Nigdy więcej
Nie chcę płakać
Nie chcę widzieć
Smutnych twarzy
Świat bez wojen
Mi się marzy
W którym dzieci
Nie głodują
I się wszyscy
Dobrze czują
Takie myśli
Są w mej głowie
A ten wiersz
Niech o tym powie...

Tomasz Łopatecki
Fogo net.

Broda

BRODA

Przez lata całe byłaś mi obca
Ty oddzielałaś mężczyznę od chłopca
Twe rzadkie odrosty nie zachwycały
Więc je goliłem gdy się pojawiały

Mijały wiosny i zimy srogie
Twe owłosienie wciąż było ubogie
Wcierałem kremy i różne pasty
By wreszcie zarost móc nosić własny

Na nic się zdały wszelkie zabiegi
Przeróżne leki i cwane wybiegi
Tyś była nadal bardziej jak szczotka
Co drugi włos wystąp jak u podlotka

Wiek chrystusowy dawno przeżyty
Ogrom doświadczeń również zdobyty
Uparcie znowu próbę  ponawiam
Honor raz jeszcze na szwank wystawiam

Przez siedem dni jak świata tworzenie
Broda zapuszcza swoje korzenie
Cierpliwie czekam nie zerkam w lustro
Z nadzieją wielką że będę jak bóstwo

Pod ręką czuję bujną czuprynę
Od razu weselszą przywdziewam minę
A po tygodniu przed lustrem staje
Otwieram oczy.....  i się nie poznaję

Broda i owszem jest całkiem spora
Lecz ja przypominam bardziej potwora
Kolorów kilka na niej się mieni
A tuż powyżej coś się czerwieni

Na włosach rudy czarny i siwy
Jak to możliwe co to za dziwy?
Wąsy gdy rosły tak łaskotały
Że nos od kichania czerwony cały

Wściekły za brzytwę w ten czas chwyciłem
Natychmiast paskudztwo z twarzy zgoliłem
Wole na twarzy mieć niemowlaka pupę
Niżeli w lusterku oglądać wilkołaka d...

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Pisarz

Męczył bardzo swoją głowę
Chcąc napisać epigramat
Gdy mu nie szło tak się przejął
Że życiowy przeżył dramat

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Damska motoryzacja

Piękny dzień skąpany w słońcu
Czas do pracy ruszyć w końcu
Szybka kawa shake białkowy
Jestem niemal że gotowy
Nutka miła w radiu leci
Żegnam jeszcze śpiące dzieci
Wsiadam w auto i startuję 
Jak Bóg młody się dziś czuję
Ślę przechodniom więc uśmiechy
Wciskam przy tym gaz do dechy
Ale co to... tuż za rogiem
Jakby świat się skłócił z bogiem
Tam gdzie główna leci droga
Stoi baba wielce sroga
Całą trasę zagrodziła 
Bo się w parking nie zmieściła
Teraz drze się wokół miota
Czysta furia i głupota
Jakby inni zawinili
Że się przed nią tam zmieścili
Korek wielki wszyscy stoją
Żarty z baby sobie stroją
Co niektórzy pomóc chcieli
Lecz się szybko odsuneli
Kipiąc złością baba bluzga
Oj przydała by się rózga
By obsadzić tą furiatke
I ją zamknąć w jakąś klatkę
Wtem zaległa cisza błoga
Na obecnych spadła trwoga
Tak jak w bajce na rumaku
Przybył rycerz na Hondziaku
Nie lśni słońce w jego zbroi
Bo policji nie przystoi
By się w pancerz przyodziewać
Lecz by na mniej nie chciał śpiewać
Wnet kobietę skarcił słownie 
Ryknął również na widownię
Juz po chwili ład wprowadził
Wszelki opór szybko zgładził
Tak jak inni odjechałem
Lecz już wcale się nie śmiałem
Pół godziny wszak straciłem
I spóźniony przez to byłem
Już wiedziałem co mnie czeka
Przez telefon przekleństw rzeka
Pod adresem moim płynie
Kara pewnie mnie nie minie
Szef wk.... się wdziera
(Jego stara to cholera)
Mogła dać mu dla spokoju
I uchronić mnie od gnoju
Jakim teraz mnie obrzuca
Ta okropna gęba buca
Nie wyżyty krzyż go boli
I się we łbie mu pie...
Nic do niego nie dociera
Nie przemawia do sk...
Uszy kulę schylam głowę
Juz nie bronię się ni słowem
Choć poranek był bombowy
Dzień juz nie jest odlotowy...

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Kosztowna moralność

Kosztowna moralność

Ogród życia kwitnie złotem
Lecz go strzeże bagno z błotem
Nim dosięgniesz kosztowności
Zaznasz w szlamie przyjemności
Jeśli zbrukasz czyste szaty
Wtedy staniesz się bogaty
Lecz gdy zlękniesz się zgnilizny
Pilnuj dobrze ojcowizny
Tylko ona da dostatek
Skoroś prawy jest gagatek

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Gorąca podróż

Gorąca podróż

Jedzie panna wprost do Łodzi
Nic ją więcej nie obchodzi
Patrzy w okno zachwycona
Tą podróżą podniecona
Zerka w koło chce kompana
Co by gładził jej kolana
Tak by raźniej dla niej było
I się w drodze nie nużyło
Uśmiech pełny oczkiem łypie
Usiądź obok obcy typie
Oczaruje Cię wdziękami
Będziesz mnie wspominał snami
Jak na złość to sami młodzi
Dzisiaj jadą też do Łodzi
Hola hola myśli sobie
Z młodym też se dobrze zrobię
Parę trików mu pokażę
Jak kobietę zdobyć wskażę
Kilka lekcji mu powtórze
A zapłaci mi w naturze....😃

Tomasz Lopatecki
Foto net.

środa, 7 września 2016

W mojej głowie

Kilka wersów
Bez znaczenia
Kilka marzeń
Do spełnienia
Kilka myśli
Poskładanych
Parę dziewczyn
Nie ubranych
Mnóstwo planów
Wiele chęci
Wszystko razem
W mej pamięci
Plącze miesza
I kotłuje
A ja dobrze się z tym czuję 😃

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Otchłań

Patrzę w piekne oczy
Widzę w nich marzenia
Lśniące w Twoim blasku
Ukryte pragnienia
Myślami Cię dotykam
Całuję słodkie usta
Tęsknota mnie spowija
Z żalu tkana chusta
Oplata z każdej strony
Nie daje oddychać
Zwijam się w katuszach
Nie przestając wzdychać
W ostatnim wysiłku
Twe imię wykrzykuję
W krzyku tym zatapiam
Wszystko to co czuję
Upadam bez czucia
Pogrążam w otchłani
Tonę w martwej ciszy
Która już nie rani...

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Śmiertelna gra

Cieła na oślep
Krzycząc złowrogo
Naprzód wciąż parła
Z przebitą nogą
Znaczyła drogę
Szkarłatnym śladem
Broniąc się mieczem
Przed ciosów gradem
Pękały czaszki
Krwawiły rany
Korytarz za nią
Truchłem usłany
Przed nią majaczą
Bramy wolności
Za kilka chwil
Tam się rozgości
Ohydna morda
Wstępu doń strzeże
Postać człowieka
W ruchach zaś zwierzę
Podnosi topór
Wściekłością kipiąc
Szaleńczym wzrokiem
Spod hełmu łypiąc
Nie czując trwogi
Walcząc o życie
Czuła że wygra
Wierzyła w to skrycie
Chwyciła włócznię
I rozbieg wzięła
Potężnym susem
Powietrze przecieła
Rycząc zdziwiony
Cisną toporem
Gdy równowagę
Łapał z oporem
Chybionym ciosem
Drasnął jej ciało
Które jak pocisk
Ku szyi leciało
Oszczepu ostrze
W krtani utkwiło
Naparła mocniej
Kręgosłup przebiło
Padli z łoskotem
Na zimną podłogę
Wstała kulejąc
Na ranną nogę
Okrzyk zwycięstwa...

...wznoszę w salonie
do końca dwie plansze
na tym poziomie!!!

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Beztroskie wakacje

Krzycząc z uśmiechem
Ganiają po łące
Skaczą szaleją
Te małe brzdące
Cieszą swobodą 
I dokazują
Powiew wakacji
Na twarzach swych czują
Radość beztroska
Bije z nich żywa
Świat się otwiera
Przygodą ich wzywa
Znikły plecaki
I obowiązki
Barwne komiksy
To jedyne książki
Które są teraz
Im dozwolone
Którymi fantazje
Będą karmione
Nie liczą czasu
Nie myślą do przodu
Jedyną wytyczną
Jest uczucie głodu
Wakacje chłoną
Ładują baterie
Chociaż energię
Mają zawsze w rezerwie 😃

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Beztroskie życie

Żyję bo lubię
Chociaż nie muszę
Cieszę się chwilą
Nic w sobie nie duszę
Uśmiechem darzę
To samo odbieram
W pokoju drogę
Zawsze wybieram
Kocham co robię
Zarażam pasjami
Czasami płaczę
Rzewnymi łzami
Błędy popełniam
Lecz ich nie żałuję
Nauki od losu
Z pokorą przyjmuję
Sączę swe życie
Małymi łykami
Często podążam
Własnymi ścieżkami
Wszystko tak pięknie
Lecz was oszukuję
Nie mogę zasnąć
I fantazjuję...

Tomasz Lopatecki
Foto net.

Esteta (cykl obrazy)

Esteta    


Co autor miał na mysli

Powtarzam pytanie

Stojąc przed obrazem

W pozłacanej ramie


Oglądam go dokładnie 

Zmieniam perspektywy 

Skupiam wszystkie zmysły 

By osąd był uczciwy


Pomimo wszelkich starań 

Piękno mi umyka

Nie mogę wciąż zrozumieć 

Co innych w nim zachwyca


Chyba mi brakuje 

Wyczucia estety

Nie rozróżniam piękna 

Smutna wieść niestety


Nagle przerażony 

Sięgam do portfela

Wyciągam zdjęcie lubej....


O JASNA CHOLERA!!!!


Obraz Frida Kahlo

Spowiedź artysty (cykl obrazy)

Tonąc w zachwycie
Piękno maluję
W kobiecym ciele
Go upatruję
Na płótna ołtarz
Składam ofiarę
Z ukrytych emocji
Zrywam kotarę
Barwne uczucia
Pędzlem wyrażam
Słowa podziwu
W myślach powtarzam
Zmysłowe wdzięki
Mym narkotykiem
Na obraz przelane
Są uwielbienia krzykiem...

Obraz Fabian Perez

wtorek, 2 sierpnia 2016

Smak wygranej (cykl obrazy)

Omijając główne nurty
Ze sztywnymi zasadami
Czerpię z życia dziką rozkosz
Okraszoną trudnościami

Sam wytyczam swoje szlaki
Nie narzucam się nikomu
Wolność wdycham pełną piersią
Cierpiąc tylko po kryjomu

Spełniam wszystkie swoje cele
Dziś kolejny tu świętuje
Chociaż  "słodkie" jest zwycięstwo
W samotności nie smakuje...

Obraz Fabian Perez

CARMEN (cykl obrazy)

Muskając parkiet z lekkością motyla
Falując w tańcu uśmiechy rozsyła
Z gracją i wdziękiem witając ludzi
W których jej wejście entuzjazm budzi
Są tutaj dla niej to przez nią ta wrzawa
Rzucają kwiaty i biją jej brawa
Chłonie tę chwilę lśniąc blaskiem sławy
Na jej skinienie gasną światła oprawy
Milkną owacje skryte w półmroku
Cisza pochłania odgłos jej kroków
Gitary brzmienie czar budzi do życia
Flamenco dźwięki pieśń niosą z ukrycia
Pojawia się ona skąpana w czerwieni
Przy każdym ruchu barwnie się mieni
Falbany sukni wirują natchnione
Jej pięknym ciałem do tańca skuszone
Zaklęta w ruchu namiętność i pasja
Zaraża widownię napięcie wciąż wzrasta
Przymknęła powieki w muzykę wsłuchana
Całym swym sercem tańcu oddana
Pląsem czarując rozpala umysły
Skupiona widownia karmi swe zmysły
Śledząc w napieciu jej płynne ruchy
Połączył ich nastrój uniósły acz kruchy
Ostatnie akordy odbiły się echem
Skończyła swój występ z drżącym oddechem
Powietrze gęstnieje czas wolno się toczy
Stojąc w bezruchu otwiera oczy
Wtem z głębi sali okrzyk rozbrzmiewa
Euforii fala wnętrze zalewa
Wiwatom i brawom nie widać końca
Ukłon oddaje wzruszeniem płonąca
Występem uznanie i serca zdobyła
Tak miłość do tańca im zaszczepiła...

Obraz Fabian Perez

Cykl obrazy

W ramach tego wyzwania zamieszczę kilka własnych  interpretacji dzieł Fabiana Pereza.
Polecam przejrzenie zbiorów tego urodzonego w Argentynie artysty, z wielką gracją potrafi on oddać piękno kobiety (nie ujmując niczego innym jego dziełom). Tak więc obrazy są świetne a moje starania oceńcie sami😉.  Miłej lektury.

Na zdjęciu Fabian Perez.

sobota, 30 lipca 2016

POMARAŃCZ cykl kolory- pomarańczowy

Z pomarańczem dziś się mierzę
Nie wiem tylko o czym piszę
Chociaż kolor to nadzieji
Beznadziejny wiersz mi wyszedł

Słońca zachód miałem w głowie
Gdy kolory przyodziewa
Kiedy z żółci i czerwieni
Pomarańczem świat oblewa

Wspomnieć również miałem zamiar
Z czym kojarzy się dla ludzi
Jakie cechy charakteru
Ma ktoś kto go bardzo lubi

Pobudzony jego barwą
Przypływ siły jednak czuję
Zamiast pisać biegam skaczę
Jak małolat dokazuję

Kolor jest to nader ciepły
Niesie sobą orzeźwienie
Radość wzbudza swoim blaskiem
I przegania w dal zwątpienie

To dlatego wiersz skończyłem
I przed wami go obnażę
Dodam także ten obrazek
I usmiechem was zarażę

Foto net.

POMYSŁOWY LAS cykl kolory- żółty

W żółtym lesie mych pomysłów
Czczych idei i zamysłów
Poszukuję rosłej sztuki
Która przetrwa moje wnuki
Jasny cel nakreśli w życiu
Bym nie przeżył go w ukryciu
Czas ucieka ja wciąż chodzę
Wśród odcieni różnych brodzę
Pragnę znaleźć połączenie
Skrywające barwne cienie
Kanarkowym optymizmem
Władać będę mechanizmem
Które popchnie do działania
Szlaków nowych przecierania
Bursztynowe doświadczenie
Da mi błogie przeświadczenie
Celowości moich czynów
Bym zostawił coś dla synów
Jeszcze złoty niech tam będzie
By w odwiecznym życia pędzie
Choć by tylko mały płatek
Wróżył spokój i dostatek
Żółty zewsząd mnie otacza
Swym ogromem aż przytłacza
Czas odpocząć zamknąć oczy
Może wyśnię sen proroczy
Niech w decyzji mnie wspomoże
I upewni w mym wyborze. ..

Foto net.

OCEAN MYŚLI cykl kolory- niebieski

W błękitnym oceanie
Falujących myśli
Zatapiam swoje prośby
Może którąś ziści

Dryfuję przed siebie
W lazurowych wodach
Szukając odpowiedzi
W niebieskich ogrodach

Wszechświat mną kieruje
Daje mi wskazówki
Wspomnienia podsyła
Niczym widokówki

Szafirowa głębia
Uczy mnie pokory
Pragnę świat poznawać
Mimo późnej pory

Kołysany falą
Odpływam z uśmiechem
Nadymając żagle
Spokojnym oddechem

Foto net.